1 Obserwuję
JacobScott

JacobScott

Zeznania Niekrytego Krytyka

Zeznania Niekrytego Krytyka - Maciej Frączyk Potrafię tolerować kiepski warsztat pisarski, umiem docenić profesjonalnie złożone wywody na obcy mi temat, mogę przełknąć średniej jakości powieść, jeśli tylko czytanie jej sprawi mi jakąkolwiek przyjemność – ale jest coś czego przełknąć nie potrafię, a jest to mieszanka pretensjonalności z wyrachowaniem. Niekrytego Krytyka znałem tylko z YT. Jego twórczość niezbyt mi się podobała: ten ton, te miny, ta żenująca pewność siebie. Zdecydowanie wolałem Lekko Stronniczych (i nadal wolę!). Zabierając się za "Zeznania" byłem przygotowany na najgorsze. Po części nie zawiodłem się. Nie chcę tu się zbytnio rozpisywać jak to mi się ta pozycja nie podobała (co chyba niestety już zrobiłem...), więc napiszę w ten sposób: wielki szum o nic. Tematy może i jakiś czas temu były szokujące, dzisiaj – bądźmy szczerzy – wyrażenie "gang bang" to nic takiego. Molestowanie ministrantów? Śmieją się z tego kabarety puszczane w telewizji publicznej. Owszem, niektóre żarty (i metafory) bardzo mi się spodobały i doceniłem ich polot, jednak było ich stanowczo za mało. No i ta pretensjonalność – szczególnie na początku. Miałem wrażenie, że typ ciągle prawi o wyluzowaniu, a sam strasznie silił się na żarty i kontrowersje. A reszta: typowo autobiograficzne slogany – bądź sobą! – tylko, że aby być sobą najpierw trzeba być kimś... Podsumowując: jestem mile zaskoczony. Nie ukrywam, że podchodziłem do tej lektury z uprzedzeniem. Na szczęście nie było tak źle. Udało mi się znaleźć kilka całkiem ciekawych akapitów. Nie polecam! (szok, co?)